Jako fan projektowania graficznego często przeglądam internet szukając inspiracji. Dzisiaj rano idąc tropem ciekawego brandingu dla marki Groovler natrafiłem na agencja reklamowa Tychy. Prawdę mówiąc niewiele jest designerskich agencji w mniejszych miastach, raczej wszystkie te „topowe” mają swoje siedziby w stolicy. To co mnie urzekło na ich stronie internetowej to projekty dla stosunkowo niewielkich marek, natomiast są dopracowane w najmniejszych szczegółach od wstępnych szkiców po gotowe wizualizacje. W dzisiejszych czasach i szybkim tempie życia projektowanie służy bardziej jako cel do zarabiania pieniędzy, a nie cel do samospełnienia twórców. Reklama była, jest i napewno nie prędko zniknie z naszego środowiska, dlatego warto zadbać o to żeby była jak najbardziej przyjemna dla oka. Dbajmy też by strony www na których codziennie spędzamy nawet kilka godzin były ładne, przyjazne i przede wszystkim proste w użyciu.
achimowski
wtorek, 2 lutego 2016
piątek, 27 czerwca 2014
Dead Island nowy trailer
Kiedyś dziecko polskiego studia developerskiego teraz poza granicami kraju, ale dalej dobrze. Fabuła, kamera, modele. Wysoki poziom wciąż i nadal.
czwartek, 26 czerwca 2014
Nike Last Game – i wszyscy marzymy o byciu Naymarem.
Nike przyzwyczaiło nas do energetycznych i mocnych uderzeń wizualnych, ale to co zrobili z okazji mistrzostw w Brazylii, jak dla mnie, bije wszystko co do tej pory od Nike dostaliśmy (no może oprócz niezapomnianej reklamy z 2002 roku).
Wracając do Brazylii. Pierwsze wrażenie... prawdziwe Wow. Ale nie chodzi tu o kolorowe obrazki tylko o smak, spostrzegawczość i umiejętności grafików, projektantów i animatorów. Wszyscy najwięksi ambasadorzy Nike, czyli Rooney, Iniesta, Ronaldo, Howard, Ibrahimovic, Naymar Jr, Ribery i Luiz zostali niebanalnie skarykaturowani i to w 3d. Grubawy Rooney, cwany Ibra, czy piękny Ronaldo wszystkie cechy ich charakterów zdają się wołać do nas z tej reklamy.
Okej powiecie, efekty, animacja, praca wielu osób, ale co z fabułą?
Fabuła jest według mnie świetna. Wszystko zaczyna się od pewnego szalonego naukowca, który uważa, że realni zawodnicy zbyt często ryzykują, co znacząco wpływa na ich skuteczność. Postanowił, więc stworzyć doskonałe kopie piłkarzy-robotów, które zamiast ryzykować doskonale trzymają się taktyki i umiejętności. Tutaj zaczyna się historia, która porwie Was na kilka szalonych minut.
Dla mnie 10/10 za włożoną pracę i efekt końcowy.
Sztuką karykatury jest stworzenie charakteru, który jest bardziej charakterny niż w rzeczywistości. Nike udało się tego dokonać. Bo jak nazwać fakt, że Rooney w animacji jest bardziej Rooneyowy niż w rzeczywistości, Ibra bardziej Ibrowy, Ronaldo jeden i druki bardziej Ronaldowy.
Dla mnie... BOMBA.
Puchar Świata i jego logotyp (ale nie tylko).
Rozgrywki pucharu świata w Brazylii na półmetku. To chyba dobry czas na to by móc ocenić jak sprawuje się identyfikacja całego wydarzenia.
Na czele całości stoi logotyp wybrany spośród 3 wyłonionych w konkursie.
Na czele całości stoi logotyp wybrany spośród 3 wyłonionych w konkursie.
Pozostawmy nr 1 i 3. Skupmy się na 2. Logotyp jest dla mnie dziwny, aczkolwiek nie irytujący. Jego wykonanie przypomina mi trochę takie lekkie, brazylijskie podejście do życia. Pomysł całkiem przyjemny, oczywisty i skuteczny. Nie jest to propozycja europejska, ale chyba nie o to chodziło, żeby tak było. Jesteśmy w końcu w Brazylii.
Ale identyfikacja to nie tylko logotyp, ale też wszystko to co wokół. Grafiki meczowe, dżingle, animacje. Całość według mnie tworzy przyjemną atmosferę mistrzostw. Muzyka także delikatnie podkreśla klimat brazylijskiej samby, miłości do piłki i lekkiej duszy.
Można byłoby się pastwić tak na prawdę nad wszystkim co nie jest ascetyczne w pełni przemyślane i super estetycznej, jednak nie o to chodzi. Podobają mi się emocje, które wywołuje we mnie całość komunikatów wizualnych tych mistrzostw i kropka.
Nowy logotyp filharmonii Szczecińskiej
Filharmonia Szczecińska doczekała się logotypu, który budzi mieszane uczucia. Kto miał okazję zobaczyć filharmonię na żywo może popaść w niemałą kosternację. Dlaczego tak, a nie inaczej.
Jak widać na załączonym obrazku sama filharmonia wygląda dostojnie, mimo nowoczesnej formy nawiązuje do strzelistych dachów, przypominających nieco swoim kształtem domy w stylistyce gregoriańskiej. Tu powstaje pytanie jaki logotyp byłby najlepszy dla bądź co bądź dostojnej instytucji.
Czy taki?
Ten logotyp sam w sobie nie jest zły natomiast mam szereg wątpliwości, czy dość podkreśla, bądź puentuje zacny gmach Filharmonii i samą instytucji. Forma stylizowana na nowoczesną, ale właściwie bliżej nie określona. Ciężko właściwie stwierdzić, czym są zyg zaki z sygnetu, dlaczego akurat w takich kolorach i jak się cała ta forma graficzna ma do szczecińskiej filharmonii?
Jedna z osób komentujących newsa ze szczecińskiego portalu poleciła porówna logotypy niemieckich filharmonii z propozycją z Polski.
Niestety szczeciński logotyp dość słabo wypada na tle syntetycznej, przemyślanej formy berlińskiej filharmonii. Projektanci nie pominęli w procesie projektowym architektury samego gmachu.
Kolejny przykład. Znowu inspirowany architekturą. Tym razem nie samą bryłą budynku (gotyckiego),
a układem miejsc siedzących.
Powyższe logotypy to tylko przykłady jak można podkreślić wartość a nie, jak w przypadku filharmonii szczecińskiej, tworzyć dodatkową konkurującą z nią w dość nieudolny sposób.
Jestem daleki od hejtowania projektantów, ale ten projekt nie przystaje do rzeczywistości, zarówno projektowej jak i estetycznej, stosowanej dla podobnych instytucji.
sobota, 8 lutego 2014
Reklama uśmiechnięte ścierwo
Ponura wizja pogodnej rzeczywistości
Ostatnio, dzięki mojej wykładowczyni – Pani Gawrych Oleander, przeczytałem książkę znanego i cenionego fotografa, artysty – Olivier’a Toscaniego – „Reklama uśmiechnięte ścierwo”. Olivier Toscani zasłynął ze współpracy z firmą Bennetton, Esprit oraz Jesus Jeans, skończył szkołę rzemiosł artystycznych w Zurychu. Jego ojciec był słynnym włoskim fotografem. Stwierdzenie, że współczesna reklama i w ogóle reklama na przestrzeni dziejów może być nazwa „ścierwem” nikogo oprócz twórców reklam nie dotyka i nie dziwi. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy jesteś wręcz bombardowani reklamami z wszystkich rodzajów mediów, na najróżniejsze sposoby. Przez okropne i przez piękne obrazy namawiani do jednego – kupna produktu, który rozwiąże nasz problem, poprawi nasz humor, podwyższy jakość życia, po prostu sprawi, że będziemy szczęśliwi i lepsi. Po kilkunastu latach od pierwszego wydania okazuje się, że treść książki jest jeszcze bardziej aktualna niż ówcześnie.
Toscani już na samym wstępie bezlitośnie punktuje ówczesną dla niego reklame i kierunek w jakim ona zmierza. Zarzuca reklamie trwonienie ogromnych sum, społeczną bezużyteczność (kompletny brak merytorycznej, moralnej, etycznej, czy edukacyjnej wartości), kłamliwość (będzie Ci się, żyło lepiej), zbrodnię przeciwko inteligencji(banalizacja rzeczywistości), gloryfikację głupoty(telezakupy), zbrodnia podejrzanej perswazji ( przeróżne metody wpływania na klientów łącznie z erotyzacją ich produktów), zbrodnię izolacji i rasizmu (młodzi, piękni, nierzeczywiści, biali ludzie) itd. Cała lista zarzutów popartych autentycznymi przykładami, które uzmysławiają, że reklama ogłupia nas na codzień i wywołuje w nas nienaturalne pragnienia, które możemy zaspakajać tylko poprzez reklamowane produkty. Surowa ocena „kolegów po fachu” Toscaniego, nie pozostaje bez echa. Oburzone środowiska zarówno reklamowe jak i polityczne, często nie pozostawiają na autorze i jego twórczości suchej nitki. Toscani udowadnia jednak poprzez zestawienie reklamy ambitnej, nietuzinkowej, u której podstaw leży jakaś większa wartość, niż bezwartościowy produkt z reklamą nie wychodzącą poza ramy „niezwykłości” produktu, nudną, banalną, ogłupiającą po prostu pustą, że współczesna reklama mimo ogromnych pieniędzy jakie się na nią łoży nie przynosi, żadnej wartości do życia społeczeństwa oprócz iluzorycznej wizji, życia „jak z reklamy”, która nie może być urzeczywistniona. Niektórych może oburzać fakt, że Toscani jednocześnie krytykuje świat modelek i erotycznych reklam sam korzystając z takich środków (Fiorucci, Jesus Jeans). Jest to chyba jedyny zgrzyt w całej tej opowieści o „złym świecie reklamy”.
Warto przeczytać książkę, ponieważ oprócz autoreklamy Toscani doskonale przeporowadza studium ówczesnej dla niego, a jak się potem okaże także dla nas, reklamy, zestawiając ze sobą dwie filozofie promocji.
poniedziałek, 20 stycznia 2014
Nowy logotyp ministerstwa zdrowia i jego strona
Niedawno w internecie zawrzało z powodu nowego logotypu Ministerstwa Zdrowa. Środowiska projektowe podniosły lament, że logotyp straszny, niefortunne połączenie z orzełkiem. Poniekąd zgadzam się z opiniami, że kontynuujemy nieprzemyślaną politykę brandingową ministerstw. Nie da się ukryć, że nie stoi za tym, żadna głębsza refleksja, a nowe liternictwo MZ mimo, że na pierwszy rzut oka "nowoczesne" to w świetle zasad formalnych nie jest perfekcyjnie.
Strona natomiast mocno trenduje z ukosami, które ostatnio stają się bardzo popularne. Uzupełniona linearnymi ilustracjami, które nawiązują (chyba) do logotypu.
Uważam że cała strona prezentuje się całkiem przyzwoicie, ale nie jest to, przynajmniej dla mnie, estetyczny orgazm.
Nowa odsłona może się podobać bądź nie, ale jedno jest pewne. Nie warto obrażać się na logotyp, warto dbać o zdrowie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)